Translate

Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt

Ratuj Konie

niedziela, 29 lipca 2012

3. GOSIA

W tańcu ocieraliśmy się o siebie biodrami. Całym ciałem. Byliśmy tyłem do siebie, by potem odwrócić się i zobaczyć, lepiej poczuć. Biustem dotykałam jego torsu. Musnęłam ustami jego szyję. Zsuwałam się w dół, rękoma wodząc po całym jego ciele, nie przestawałam patrzeć mu głęboko w oczy. Gdy wróciłam, namiętnie mnie pocałował. Był świetny, muszę przyznać, że zrobił na mnie wrażenie. Zaczął przygryzać i całować moją szyję. Wsunął rękę pod moją bluzkę. Pieścił mój biust z takim wyczuciem, uwielbiałam to. Ponownie mnie pocałował. Serce zaczęło mi łomotać. Czułam jak jego oddech się przyśpieszył, a spodnie w kroczu uwypukliły.
Nawet nie wiem jak znaleźliśmy się w toalecie. Zamknęliśmy się w kabinie. Zaczęłam rozpinać jego spodnie. On zdejmował moje. Wszystko działo się tak szybko. Nie mogliśmy się doczekać. Zdjął bokserki. Jego nabrzmiały penis zapowiadał mocne wrażenia. Wyjął gumkę, a ja oparłam się rękoma o górę sedesu i lekko wypięłam. Nawet nie zdejmowałam stringów, on tylko dłonią przesunął materiał i wszedł od tyłu. Ach. Przez całe ciało przeszył mnie lekki dreszcz, A on już kontynuował w energicznym tempie. Trzymał mnie w talii. Co jakiś czas zmieniał tempo i kąt. Jedną ręką pieściłam swoją clitoris. On przycisnął mi swoją dłoń do ust, by nie było słychać pojękiwania. Ciepło zalewało całe moje ciało. Zbliżał się finisz. Jak mało czasu potrzebowaliśmy. Zacisnęłam mocno mięśnie. Wybuchł. Poczułam to tak intensywnie, i w tym momencie doszłam. Wyszedł ze mnie. Oparł się ręką o ścianę. Krople potu spływały po jego piersi. Nieziemski widok. Poprawiłam bieliznę. Ubraliśmy się. Podarował mi jeszcze jeden pocałunek. Wyszliśmy z toalety. Szedł tuz obok, obejmując mnie w pasie. Podeszliśmy do baru. Zamówił nam po drinku. Poprosiłam barmana o mazak. Zanotowałam swojemu towarzyszowi numer telefonu na ręku i szybko oddaliłam się i zniknęłam w tłumie. Chwilę tańczyłam samotnie. W głowie odtwarzałam wszystkie obrazy i odczucia, których przed chwilą doznałam. Coraz to nowi mężczyźni kręcili się wokół mnie. Z tymi ciekawszymi tańczyłam dłużej, czasem smakując ich ciał i ust. Był wśród nich brunet z lekkim seksownym zarostem. Znacznie delikatniejszy od tamtego rasta. Wydawał się trochę niezdecydowany. Jego pocałunek zaskoczył mnie, było w nim coś innego niż samo pożądanie. Tańczyliśmy jeszcze jakiś czas razem. Nie mogłam go rozgryźć. Zaprosił mnie do baru. Wypiliśmy kilka drinków patrząc w siebie. Zapytał, czy chciałabym do niego pojechać. Zgodziłam się.
Wyszliśmy z klubu. Było koło 2 w nocy.
- Gdzie mieszkasz? – zapytałam.
- Niedaleko. W mieszkaniu obok skrzyżowania Wawelskiej z Raszyńską.
- O, to faktycznie bliziutko.
- 5 minut.
Zatrzymał się przy srebrnym samochodzie, takim klasycznym, zadbanym. Otworzył mi drzwi. Usiadłam, zapięłam pasy i napisałam krótkiego esa do Pauli „Jestem u kolegi. Róg Wawelskiej i Raszyńskiej. Wszystko ok. Wrócę rano. Buziaki.” Mam nadzieję, że nie będzie się martwiła.
- Wszystko w porządku? – zapytał opiekuńczo.
- Tak. Pisałam do przyjaciółki, żeby się nie martwiła.
- Aa. Byłyście tu razem?
- Tak, ale Paula wyszła wcześniej.
- Mieszkacie razem?
- Heheh jesteś policjantem? A ja przestępcą? – uśmiechnęłam się i położyłam swoja dłoń na jego udzie.
- Który nie zna swoich praw?
- Och, - Wodziłam palcami po jego nodze, zbliżając się do krocza. – Nie wolno mi…? – w tym momencie rozpięłam mu rozporek. Spojrzał na mnie z szelmowskim uśmiechem.
- Myślę, że Pani potrzebuje dokładnego wyjaśnienia wszystkich zasad. Zaraz się tym zajmę…
Zatrzymał samochód na podwórku między budynkami. Było zupełnie ciemno. Pochylił się moim kierunku i pocałował. Rękoma wodził po mojej twarzy i szyi. Zaczęłam pieścić jego członka przez majtki. Spojrzał na mnie krótko i kontynuował pocałunek.
- Przenosimy się. – zakomendował. Wysiadł z samochodu, a po chwili usiadł na tylnym siedzeniu. Nie kazałam mu na siebie czekać. Przecisnęłam się między przednimi fotelami. Już wiedziałam, co się święci…
Całowaliśmy się namiętnie, przygryzał moje wargi. Zaczął pieścić moje piersi. Bardzo mocno. Przyszczypywał je. Bolało… przyjemnie. Nawet nie zauważyłam, że już zsunął spodnie i zabierał się za moje. Rozpięłam kilka guzików jego koszuli. Położył się na fotelach. Podał mi gumkę. Założyłam mu ją, był wielki. I dosiadłam. Aaa! I znów ten ból. Trzymał mnie za pośladki. Galopowałam z nim w sobie. Przeszłam do kłusa. Wysiadywałam. Potem anglezowałam i znów rzuciłam się w dziki galop. Dbałam o swoja clitoris. Och! Już nie mogłam! Skurcze przeszywały, co chwila całe moje ciało. On przyciskał mnie coraz mocniej do siebie. Wchodził do końca. I bez końca. Cała drgałam i krzyczałam. Trzymałam go za włosy. Ciagnęłam. Ręką zaczął podszczypywać moja clitoris. Orgazm przeszył całe moje ciało. Ale nie zamierzałam jeszcze kończyć. Na chwilę położyłam się cała na nim. Pocałowałam. Zaczęłam przygryzać szyję. I ruszyłam dalej. Zacisnęłam mocno mięśnie. Od razu doszedł. Czułam się fantastycznie. Jego palce wędrowały po moich plecach.
- Hmm zapomniałem, że zaprosiłem Cię do domu…
- Właśnie. Tyle czekać.. – odpowiedziałam mu z udaną pogardą.
Ubraliśmy się, wysiedliśmy i poszłam za nim. Weszliśmy do jego mieszkania. Nieduże, ale z myślą urządzone. Zdecydowanie czyste, ale trochę nabałaganione. Pewnie często przychodziła sprzątaczka, ale on i tak, jak to mężczyzna, nie potrafił żyć w porządku.
Zaprosił mnie do kuchni. Napiliśmy się soku i zjedliśmy kilka kanapeczek, rozmawiając o samochodach. W sumie to on mówił, ja nawet nie starałam się zrozumieć.
- Mógłbyś pokazać mi, gdzie jest łazienka? Chciałabym się odświeżyć.
Miał dużą wannę. Podał mi czysty ręcznik i wyszedł. Nie zamykałam drzwi. Od razu zobaczyłam leżący na półce lubrykant i paczkę prezerwatyw. Chyba był przygotowany na gościa…Rozebrałam się i wsunęłam pod wodę. Usłyszałam klasyczną muzykę. A on niedługo zajrzał do środka, był już nagi. Wsunął się do wanny z drugiej strony. Zaczął mnie myć. Po kolei masował każda część mojego ciała. Nakręcał mnie, Wysunęłam się lekko z wody. On założyłam gumkę, a ja „wymasowałam” jego członka z dużą ilością żelu intymnego. Położyłam się i uniosłam biodra. A on położyłam się na mnie i wszedł. Woda z jednej strony przyjemnie chlupała dookoła nas, a drugiej jednak trochę mnie suszyła. Dotarł bardzo szybko na szczyt. Wziął słuchawkę prysznicową, nakierował na mój guziczek i chwilę później dotarłam na swój Mount Everest. Wyszłam z wanny. Wytarłam się i poszłam do jego sypialni. Weszłam pod kołdrę i momentalnie zasnęłam.

Obudził mnie dzwoniący telefon.
- No wreszcie się do Ciebie dodzwoniłam. Czemu nie odbierałaś? Gdzie jesteś? Kiedy będziesz? – usłyszałam potok słów z komórki.
- Eee... cicho... eh obudziłaś mnie! – wymamrotałam...
- Chuj mnie to obchodzi! Wiesz, która godzina jest?!
- Nie i też chuj mnie to obchodzi...
- Ja pierdolę. Jest po 11!. Eh. Rusz dupę i wracaj do domu. Martwiłam się o Ciebie...
- Oj przepraszam. Mówiłam, że nie ma czym. Wszystko jest w porządku. Już wstaję i zbieram się do wyjścia. – rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam, że mojego bruneta nie ma... – I mogłabyś po mnie przyjechać?
- Tiaaa. A Twój „kolega” nie może Cię odwieźć?
- Na razie próbuję go zlokalizować... No weź przyjedź. Wyjdę na skrzyżowanie, żebyś mnie szybko zwinęła :)
- No niech Ci będzie, ale za dobra dla Ciebie jestem. Będę za jakieś pół godziny...
- Ok. Dzięki. Kocham Cię. To buziaki.
- Aha pa.

Wstałam z łóżka, owinęłam się prześcieradłem i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam włosy i w ręczniku powędrowałam do kuchni. Bruneta wszędzie brak. Na lodówce wisiała kartka „Musiałem wyjść do pracy. Klucze leżą na stole w salonie. Wychodząc zamknij proszę drzwi, a klucze zostaw pod wycieraczką. Byłaś na prawdę wspaniała.” No wiem. Ty w sumie też niezły. Zaparzyłam sobie kawy, zjadłam jabłko i zamknęłam oczy. Boże, co to była za noc?! Coś pięknego. Ale dziś to już chyba dam spokój z imprezą. Och, byli na prawdę zajebiści ;) Z zamyślenia wyrwał mnie telefon.
- Będę za 5-10 minut. Wychodź. – rozkazała Paula.
- Hahah spoko.
Pozbierałam swoje ubrania, włożyłam do torby, a na siebie założyłam znalezioną w jego szafie czystą koszulę i w niej wyszłam z mieszkania. Zastosowałam się do jego instrukcji i zaraz byłam już na ulicy. Praktycznie od razu zobaczyłam nadjeżdżające BMW. Wskoczyłam do samochodu. Przywitałyśmy się buziakiem.
- Hejka. I jak tam? Szkoda, że się zmyłaś tak wcześnie... – zagadałam.

2. PAULA

W tym klubie było tak tłoczno i duszno, że wyszłam na taras zaczerpnąć świeżego powietrza. Stałam chwilę oglądając panoramę miasta nocą. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu i po chwili obróciłam się w stronę wysokiego blondyna. Hollywoodzki uśmiech, zielone oczy i błękitna koszula, opinająca jego szerokie ramiona. W prawej dłoni trzymał butelkę zamkniętego szampana.
-Skusisz się?- uśmiechnął się zawadiacko, pokazując butelkę. Zauważyłam, że na ręku ma zieloną opaskę. - Michał jestem. - po chwili dodał.
-Paula, miło mi.- uścisnęłam jego dłoń.
-Panie pierwsze.- podał mi zamkniętą butelkę. Niezdarna ja ochlapała jego koszulę.
-Przepraszam Cię bardzo!
-Nie szkodzi.- zdjął koszulę i moim oczom ukazał się atletyczny tors.- Od razu lepiej.
- Nie będzie ci zimno?- zapytałam troskliwie. Ja pierdolę! Sam seks.
Podszedł do mnie. Przełożył kosmyk moich włosów za ucho, głęboko spojrzał w oczy i powiedział:
- W radiu mówili, że dziś będzie gorąca noc.
Nachylił się do mnie i zaczął namiętnie całować. Niesamowicie to robił. W dzikim pożądaniu wirowaliśmy po całym tarasie. Lekko zdyszani oderwaliśmy się od siebie.
- Mieszkam w Białobrzegach, to niedaleko. Jedziemy do mnie.
"No faktycznie niedaleko. Zaraz się okaże, że to kumpel mojego chłopaka. Zmywam się stąd."- pomyślałam.
- Chętnie, ale nie mogę zostawić mojej mamy samej w tym klubie. Niesamowicie całujesz. Szczęścia życzę.- uśmiechnęłam się i wróciłam do środka. Wzrokiem odnalazłam Gosię. Tańczyła z mężczyzną z dredami. Czy nie tańczą ze sobą odkąd tu przyszłyśmy? Tak coś mi się wydaję. Przyjaciółka też mnie dostrzegła i grzecznie poprosiłam ją na moment.
- Coś się stało Paula? Przerywasz mi taniec z super facetem!
- To jedź do niego skoro jest fajny. Ja wracam do domu, bo mogę mieć przypał.
- Co? Jak to?
- Teraz na tarasie całowałam się z gościem z Białobrzegów. Nie znam dokładnie towarzystwa mojego chłopaka, a ten gość wydawał mi się jakby znajomy. Jedziesz do kolegi czy wracasz ze mną?
- Jedź spokojnie do domu. Nie szalej po drogach. Dam sobie radę.- puściła do mnie perskie oko i poszła tańczyć z tym facetem. Opuściłam klub i bezpiecznie wróciłam do domu.

1. GOSIA

- I co o tym myślisz? - zapytałam Pauli pokazując wydarzenie na facebooku.
- Przecież to jest impreza dla gejów! A to niżej?
- Wcale nie! Z resztą jeden chuj! Jedno i drugie w Lucidzie, hetero też sobie znajdziesz ;p ale sama decyduj, na którą wolisz, dziś czy jutro...
- No oby! :D Dziś i jutro! Proste!
- Hahah bardzo dobrze! W takim razie musimy się powoli zbierać. Idę się przebrać.
Rozeszłyśmy się do pokoi, by przygotować się do wyjścia.

Pomalowana i przebrana zeszłam do hallu...
- Paula! Pauuuuula!!! Szpilki czy trampki??!?!?!?
- Nosz kurwo no! Idę!
- Szybciej pizduś. No to, które? Te różowe czy zielone?
- Jeden chuj! I tak cię ktoś wyniesie.
- Hahah dzięki słońce. joł. ... To zielone trampusie założę, wygodniej będzie.
- Ja wolę szpilki.
Poszłyśmy do bmw Pauli i ruszyłyśmy do klubu.

Bardzo dobrze, że założyłam trampki, bo pół godziny stałyśmy w kolejce. A i tak wielu ludzi nas przepuściło, trudno się dziwić. Paula w swoich czerwonych szpilach wyglądała nieziemsko. Dostałyśmy się do środka. Wzięłyśmy opaski na ręce, ja oczywiście zieloną (wolna) i niebieską (na jedną noc), a Paulina czerwoną (zajęta) i niebieską - hipokrytka. Lucid jak zwykle zapchany, ale bardzo dobrze, będzie w czym przebierać... ^^
W dolnej sali leciało głównie techno, więc poszłyśmy na górę, gdzie dominowało r'n'b, pop, różne znane utwory i ich przeróbki. Podeszłyśmy do baru, wypiłyśmy kilka drinków i ruszyłyśmy na parkiet. Nie minęło 10 minut, a już zaczęli cisnąć do nas różni kolesie, Paula wyrażała dezaprobatę, ale mi jeden chłopak bardzo się spodobał i przyjaciółka zniknęła mi z oczu. Nie próbowałam jej szukać, wolałam oddać się muzyce, tańcowi, jego ruchom. Był wysoki, przystojny, miał duże oczy, prosty nos i ... dredy. Zawsze ciągnęło mnie do dredów, ale nie każdemu w nich dobrze, więc łatwo odpaść z obszaru mego zainteresowania... Ale ten facet był ach, prosto pyszny! Tańczyliśmy, czułam jego zapach.

Siema ;)

Cześć. Jesteśmy warszawskimi studentkami. Przyjaźnimy się od małego, a od paru lat mieszkamy razem w domu niedaleko Zalewu Zegrzyńskiego. Uznałyśmy, że fajnie byłoby przedstawić wam nasz fantastyczny świat. Zapraszamy do czytania, Gosia i Paula.


Prosimy o komentowanie :) [osoba podana w tytule rozdziału jest jego narratorem]
Informacje o nowych rozdziałach:
fejs http://www.facebook.com/paulina.dabrowska.37604

GG 44305414

Opisane wydarzenia mają charakter fikcyjny. Zbieżność osób i nazwisk przypadkowa (oprócz sportowców).