Weszłam do domu przez taras. Tula
podbiegła do mnie merdając ogonkiem i przewróciła się na plecy, żeby ją giglać.
Mój słodziak. Tuląc ją, rozejrzałam się po salonie. Rudy spał na kanapie, a
Elem tuż obok na podłodze leżał i co chwila zerkał na niego. Heheh mimo, że już
2 lata miał i wychował się w zgodzie z kotami, to nadal kombinował i potem za
to obrywał. Usłyszałam śmiech dochodzący z kuchni, wstałam i zdecydowałam, że
cała noc, to wystarczająco dużo czasu...
- Hejka. – przywitałam się. Paula
siedziała na kolanach Winiarskiego i karmiła go kawałkami owoców.
- O, cześć. Już przyszłaś :) – odpowiedziała Paula, wstając z kolan Michała. – Gosiu, to Michał, kotku to moja przyjaciółka Gosia.
- Miło mi Cię poznać. – zwrócił się do mnie lekko zakłopotany.
- Mi Ciebie również. – odpowiedziałam z uśmiechem. – Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko coś przegryzę i zaraz spadam.
- Nie potrzeba. Ja już i tak zamierzałem wyjść. – siatkarz skierował się do hallu. Paula poszła za nim.
Ja zostałam w kuchni, zrobiłam sobie mrożoną kawę i jadłam chrupki orkiszowe z mlekiem.
- O, cześć. Już przyszłaś :) – odpowiedziała Paula, wstając z kolan Michała. – Gosiu, to Michał, kotku to moja przyjaciółka Gosia.
- Miło mi Cię poznać. – zwrócił się do mnie lekko zakłopotany.
- Mi Ciebie również. – odpowiedziałam z uśmiechem. – Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko coś przegryzę i zaraz spadam.
- Nie potrzeba. Ja już i tak zamierzałem wyjść. – siatkarz skierował się do hallu. Paula poszła za nim.
Ja zostałam w kuchni, zrobiłam sobie mrożoną kawę i jadłam chrupki orkiszowe z mlekiem.
- Och, było wspaniale. – zakwiliła moja
przyjaciółka – Chętnie bym to powtórzyła. Ale dziś przychodzi tu Zbigniew
Bartman. – zachichotała.
- Taak, rozumiem, że zamierzasz z nim realizować swój projekt, a nie się pieprzyć...
- Oj Gośka przestań. Znam swoje obowiązki. A poza tym, czemu by nie łączyć przyjemnego z pożytecznym?
- Zostawię to bez komentarza. On przychodzi o 16?
- Tak.
- A Maniek?
- Pół godziny poźniej.
- Czemu?
- A tak, żeby dać Zibiemu czas na zaklimatyzowanie...
- Zibiemu? Zaklimatyzowanie?
- No, chodziło ...
- Nic mi nawet nie mów. – przerwałam jej. – W takim razie ja pójdę do stajni i wrócę koło tej 16.
- A może trochę później? – zapytała wyjątkowo łagodnie.
- Niby dlaczego? Potrzebujecie przyzwoitki.
- Bardzo śmieszne. Z resztą rób jak chcesz. Możesz być wcześniej :)
- No to się cieszę. A w ogóle kiedy zamierzasz wsiąść na Tenessiego? On za Tobą tęskni...
- Wiesz, ja za nim też – tiaa jasne, ja w takie bujdy nie wierzę... – Może jutro. Bo dzisiaj chcę się dobrze przygotować.
- Ok.
Gdybym
nie znała jej tak długo, nawet by mi do głowy nie przyszło, że to kobieta,
której związek właśnie się rozpadł. Zachowywała się jakby nigdy nic. Była
niesamowita. Nie chciałam się jej wypytywać o noc, bo skoro sama nie zaczęła,
to po co? Po za tym co miałaby mi opowiadać? W jakich pozycjach sex uprawiali?
E tam. - Taak, rozumiem, że zamierzasz z nim realizować swój projekt, a nie się pieprzyć...
- Oj Gośka przestań. Znam swoje obowiązki. A poza tym, czemu by nie łączyć przyjemnego z pożytecznym?
- Zostawię to bez komentarza. On przychodzi o 16?
- Tak.
- A Maniek?
- Pół godziny poźniej.
- Czemu?
- A tak, żeby dać Zibiemu czas na zaklimatyzowanie...
- Zibiemu? Zaklimatyzowanie?
- No, chodziło ...
- Nic mi nawet nie mów. – przerwałam jej. – W takim razie ja pójdę do stajni i wrócę koło tej 16.
- A może trochę później? – zapytała wyjątkowo łagodnie.
- Niby dlaczego? Potrzebujecie przyzwoitki.
- Bardzo śmieszne. Z resztą rób jak chcesz. Możesz być wcześniej :)
- No to się cieszę. A w ogóle kiedy zamierzasz wsiąść na Tenessiego? On za Tobą tęskni...
- Wiesz, ja za nim też – tiaa jasne, ja w takie bujdy nie wierzę... – Może jutro. Bo dzisiaj chcę się dobrze przygotować.
- Ok.
Przebrałam się w bryczesy i popędziłam do stajni.
Czyżby Paula miła zamiar przelecieć całą reprezentację?? Hmm w sumie czemu nie!
OdpowiedzUsuń