Translate

Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt

Ratuj Konie

środa, 19 września 2012

12. PAULA

Reszta tygodnia nauki szybko przeminęła. Całe 3 dni męczyłam się z Gośką. Nie byłyśmy na żadnej imprezie. ŻADNEJ! Gośka chodziła do swojej stajni i nie chciała się ugiąć. Nie chciała iść na żadną imprezę, bo ona jest "prymuską, grzecznym dzieckiem i w tygodniu nie imprezuje". Jak tak można?! Po prostu jestem taka zmęczona tym całym czekaniem, że pierwsze co zrobię jak wrócę z lotniska to pójdę się napić. Albo chociaż skręta zjaram. Nie lubię, nie potrafię i nie chcę żyć w takim stresie! Jeżeli tak ma wyglądać małżeństwo, to ja nie chcę ślubu. Adaś wraca w niedzielę! Już nie mogę się doczekać, kiedy przyjedzie! Nie gadałam z nim za długo w tym tygodniu. Byłam pochłonięta projektem, który miałam zaraz wykonać. Szczerze, to byłam tak zabiegana, że nawet mu o tym nie wspomniałam.

Dojechaliśmy na lotnisko. Maniek zaopatrzył nas w przyzwoity sprzęt i jako dziennikarka Uniwersytetu Warszawskiego mogłam rozpocząć swój pierwszy, większy projekt. Mam nadzieję, że nie będzie zbyt wielu kibiców w hali przylotów, bo chciałabym jednak na spokojnie i bez pośpiechu przeprowadzić wywiad. Czekając na przylot siatkarzy, otrzymałam sms-a od Adasia: "Najsłodsza Moja Narzeczono na świecie! Chcę Ci napisać, że będę studiował dalej w Polsce. Zobaczymy się w niedzielę, bo jeszcze tyle praktyki mi zostało. Już odliczam godziny :) Właśnie idę do szpitala. Miłego dnia, Najdroższa ;*".
- Gosia! Adam zostaje przy mnie!
- To super kochanie! Będziemy musiały to jakoś uczcić, we dwie oczywiście.
- Ej! Wypraszam to sobie! Na wódkę zawsze chętnie pójdę!- wtrącił Maniek.
- Jak wyglądam?- zapytałam.
- Jak prezeterka wiadomości w amerykańskim BBC!- powiedział Maniek.
- Nie podlizuj się w tak niewybredny sposób, bo na wódkę dzisiaj z nami nie idziesz. Ale zawsze możesz do nas wbić, do Nieporętu.
- Usłyszeć coś takiego od Ciebie, to dużo. Na pewno skorzystam z propozycji.
Spojrzałam na tablicę przylotów, samolot z Helsinek właśnie wylądował. Przyznam, że troszkę się stresuję. W końcu wywiadu będą udzielać mi moi ulubieni sportowcy - reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn! Wygrali fazę grupową, trzykrotnie pokonując "wielką" Brazylię. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, nie było wielu ludzi by powitać reprezentantów. Ja na tym tylko skorzystam.
- Bardzo się stresujesz?- zapytała przyjaciółka.
- Trochę. Bardzo po mnie widać?
- Wcale. Jak mi naprawdę zaimponujesz, to zrobię ci taki wieczór panieński, którego nigdy nie zapomnisz.
- No, no, no. Zmotywowałaś mnie jeszcze bardziej. Tylko nie chcę żadnego Kac Vegas, zrozumiano?
- Proszę...- zrobiła oczy jak kot ze Shreka.
- Kamera gotowa?- zwróciłam się do Mańka.
- Tak. Mikrofon też.
- Dobra, nie chcesz Kac Vegas, to będzie Kac Wawa!- zagroziła mi Gosia, po dłuższej chwili ciszy.
- Weź mnie nie wkurwiaj. Byle nie teraz! Jeszcze niechcący zrobię tu rozpierdol...
Pierwszy wychodzi kapitan reprezentacji Marcin Możdżonek. Wszyscy reporteży się na niego rzucili. Spojrzeliśmy na siebie z Mariuszem porozumiewawczo i odpuściliśmy sobie stanie w kolejce. Drugi wychodzi Bartman. Szarpnęłam Mariusza i ruszyliśmy w jego kierunku.
- Dzień Dobry!- uścisnęłam z nim dłoń.- Nazywam się Paulina Dąbrowska, jestem studentką UW na dziennikarstwie i mam za zadanie przeprowadzić z panem wywiad. Czy mógłby mi pan poświęcić chwilę?
- Tak, jasne. Zaczynajmy.
Mariusz dał znak, że zaczął nas nagrywać.
- Zwycięzcy fazy grupowej, być może przyszli medaliści. Mam zaszczyt przeprowadzić wywiad ze Zbigniewem Bartmanem, najlepiej punktującym graczem fazy grupowej Ligi Światowej i jednocześnie najlepszym atakującym. Jak pan ocenia występ polskiej reprezentacji w fazie interkontynentalnej?
- Był on jednym z lepszych występów w Lidze Światowej. Mógłbym powiedzieć, że nawet w całej historii występów polskiej reprezentacji w tych rozgrywkach. Wyszliśmy z grupy na pierwszym miejscu trzykrotnie pokonując Brazylię, co nie udało się polskiej reprezentacji przez ostatnie 10 lat. Cieszymy się z tego, że będziemy grać w finałach tych rozgrywek, mimo to zachowujemy chłodną głowę, bo jeszcze ich nie wygraliśmy.
- Co takiego się stało w Brazylii, że przegraliście z gospodarzem 1:3?
- Cięcie!
- Słucham!? - zapytałam z lekkim zdziwieniem w głosie. Profesjonalizm się udziela...
- Nie odpowiem tobie na to pytanie. Nie mam ochoty.
- Przepraszam, ale od kiedy to jesteśmy na "ty"? Z resztą, z rokapryszonymi sportowcami nie prowadzę wywiadów.
Spojrzałam czy ktoś przygląda się naszej kłótni. Za niewielką grupką ludzi dojrzałam mojego narzeczonego obściskującego się z jakąś brunetką!
- Zaraz kontynuujemy wywiad. Zastanów się w tym czasie o co mogę cię zapytać, a o co nie.- wkurwił mnie facet. Wielka gwiazda z niego i będzie się do mnie zwracał, jakbyśmy się dawno poznali! Znakomity siatkarz się znalazł! Akurat! Podeszłam do obściskującej się pary i głośno odchrząknęłam. Oderwali się od siebie jak poparzeni, a Adam był bardzo zaskoczony tym, że mnie ujrzał.
- W Berlinie jesteś i będziesz dopiero w niedzielę? Widzę, że udało ci się wcześniej przyjechać. Ale to dobrze, oszczędziłeś mi czasu.- rzuciłam w niego pierścionkiem zaręczynowym i powróciłam do obleganego Bartmana przez innych dziennikarzy.
- Co ty odpierdalasz? Właśnie przepadł twój projekt!- powiedział Maniek.
- Nie przepadł. On dopiero teraz nabierze głębszego smaku...
- Paula, nie chcę cię martwić, ale Bartman chyba nie ma zamiaru z tobą dalej rozmawiać. - powiedziała nieśmiało Gośka.
- Zobaczysz, że jeszcze sam do mnie podejdzie! Tymczasem chodźmy do kogoś znajomego.
- A ty nic jej nie powiesz?- zapytał Maniek Gosi.
- Nie przemówię jej do rozumu, dopóki ona sama tego nie zrozumie. Obawiam się, że...
- O co się kurwa obawiasz?! Nie! Nie będę płakać po rozstaniu! Patrz!
Szłam pewnym krokiem w kierunku Winiarskiego, który właśnie gadał ze swoją siostrą. Stanęłam na palcach i seksownie szpnęłam mu do ucha:
- Dzisiaj chcę spędzić z tobą noc.
Po czym wracałam do swoich towarzyszy. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź Michała, bo w połowie drogi objął mnie w talii i mocno do siebie przytulił, opierając swoją głowę na moim ramieniu.
- Będę u ciebie o 20.
Uśmiechnęłam się łobuzerko i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Jeżeli mnie wystawisz...- zaczęłam.
- Nie zrobię tego. Idź już.
Wróciłam do swoich przyjaciół, którzy stali w pobliżu Bartmana udzielającego chyba ostatni wywiad, bowiem więcej ludzi się wokół niego nie kręciło. Gosia wbiła we mnie swój wzrok wielkości pięciozłotówek, Mariusz z resztą tak samo.
- To jak? Kontynuujemy wywiad?- powiedziałam z entuzjazmem.
- Będziesz musiała trochę poczekać, bo dopiero teraz dziennikarz przeglądu sportowego dostrzegł, że nie jest oblegany. Bartman, tak samo jak my, przyglądał się wymianie zdań pomiędzy tobą i Adamem. Śmiał się z tej całej sytuacji.
- Jego sprawa, bo mi przez moment nie było do śmiechu.
- Miśka, na pewno wszystko okej?
- Na razie tak. Może to jeszcze nie dotarło do mojego umysłu...
- Wieczorem już nic nie będziesz pamiętać.
- Zamknij się!- syknęłam do Gosi przez zęby. Lepiej, żeby za dużo ludzi o tym nie wiedziało.- Mariuszku, wiem że się nie przyjaźnimy, ale mógłbyś zachować to wszystko w tajemnicy?
- Spoko. Nie takie rzeczy widziałem.- uśmiechnął się serdecznie i puścił do mnie perskie oko.
Bartman skończył wywiad, ale nie zdążyłam i zaczęła się do niego ustawiać grupka napalonych dziewcząt, które pragną autografu i zdjęcia wraz ze swoim obiektem westchnień. "Małe, głupie istotki", pomyślałam sobie.
- Przepraszam was wszystkich, ale naprawdę mi się spieszy.- powiedział Bartman do swoich fanek. Przechodząc obok nas, spojrzał mi w oczy i zakomunikował, że będzie na pierwszym piętrze. Spojrzałam na Mariusza i też wiedział o co chodzi. Po chwili ruszyliśmy na górę, gdzie czekał siatkarz. Z uśmiechem na twarzy podeszłam bliżej niego i powiedziałam:
- Dziękuję, że pan został. Czy są pytania, których nie powinnam panu zadawać?
- Powiem prosto z mostu: przejdźmy na 'ty"!- uśmiechnął się szeroko. Zupełnie inna osoba.
- Miło, że mnie ostrzegłeś.- powiedziałam z lekką pogardą w głosie.
- Oj to szczegół. Mam dla ciebie małą propozycję.
- Słucham.- powiedziałam beznamiętnie.
- Dziennikarstwo to fajna sprawa, szczególnie początki są ciekawe. Mogę się zgodzić, żebyś przeprowadziła ze mną wywiad o czymś ciekawszym niż emocje towarzyszące po zwycięstwie fazy grupowej. Nie masz nic przeciwko?
- Dlaczego miałabym mieć coś przeciwko?
- Wiedziałem, że układna z ciebie dziewczyna! To dzisiaj, u ciebie, o 19.- to wcale nie zabrzmiało jak pytanie.
- Umówmy się na...
- Wiedziałem, że w końcu o to poprosisz.- przerwał mi.
- Słucham? - czy ja dobrze usłyszałam, że jest bardzo zadufany w sobie?
- Tak tylko. Nic. Nieważne. To kiedy?
- Jutro?
- O której?
- O 16.
- Napisz mi tylko swój adres i numer telefonu, jakby coś miało się zmienić.
Zapisałam wszystkie dane na lewym przedramieniu bruneta. Nie podpisałam się, ciekawe czy zapamiętał moje imię...
- Paula, gdybyś tak jeszcze powiedziała, gdzie to dokładnie jest...- spojrzał na mnie hipnotyzująco, zielonymi oczami.
- Hehehehe. Cała zabawa polega na tym, żebyś się dowiedział. Maniek, masz jutro czas o 16.30?
- Znajdzie się. A co?
- Jutro zrobimy ten projekt u mnie. Adres podam ci później.
- To wyślij mi go sms-em. Weźmiecie ze sobą sprzęt, dobrze?
- A tobie gdzie tak się spieszy?- zapytałam.
- No spieszy mi się. Miłej nocy ci życzę.
- Upojnej chyba.- skomentowała Gosia, gdy Mariusz się od nas oddalał. Łypnęłam na nią groźnie.- Ekscytującej?
- Miło było cię poznać. To do jutra!- powiedziałam przyjacielskim tonem. Wyszłyśmy z hali przylotów i wróciłyśmy do domu.

3 komentarze:

  1. Ale zakręcone:). Lubię takie niegrzeczne opowiadania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentuję Wasze opowiadanie pod każdym postem. Nie wiem tylko dlaczego komentarze się nie pojawiają??

    OdpowiedzUsuń
  3. już wszystko powinno być ok. :)

    OdpowiedzUsuń