Niedzielne słoneczko oświeciło moją twarz. Przeciągnęłam się i zobaczyłam, że Adam
ma wzwód. No tak – ranek. Spojrzałam na zegarek, było już po 10.
- Kochanie, wstawaj.- powiedziałam łagodnym, miłym
tonem.
- Jeszcze 5 minut.- odkręcił się na drugi
bok.
- Ja ci dam 5 minut, cholero moja.- powiedziałam
pod nosem. Sięgnęłam po wazon z kwiatami, wyrzuciłam je na podłogę, a wodę z
wazonu wylałam na mojego narzeczonego.
- Dobra, dobra. Już wstaję!- owinął się kołdrą w
pasie i poszedł do łazienki. Wziął prysznic, ogolił się i nago paradował po
mojej sypialni.
- Ubierz się.- powiedziałam do niego.
- Dobra, ale ty się rozbierasz.
- Hahahaha, chciałbyś- powiedziałam z pogardą.-
Masz jakąś elegancką koszulę na dzisiejszą kolację?
- Poczekaj, zaraz sprawdzę.- wzrokiem poszukiwał
swojej torby. Nie znalazł takowej.
- Ubierz się, zjemy śniadanie i pojedziemy po
koszulę dla ciebie.
- Już.- powiedział, gdy miał na sobie
bokserki.
- Kocham cię w każdej postaci i w ogóle, ale nie
chcę by moja przyjaciółka podziwiała to, co na co dzień było, jest i będzie
moje.
- Ależ ty marudna.- złożył delikatny pocałunek na
moich ustach, wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni.
- Na nic moje gadanie.
Usadowił mnie na blacie i zaczął namiętnie
całować, tak jak na pierwszej randce.
- Ekhem.- głośno odchrząknęła Gosia. Zatrzymaliśmy
na chwilę swoje zapędy.- Tylko nie mówcie mi, że będziecie pieprzyć się na
blacie.
- Pierdol się.- odgryzłam się jej.
- Nie no, i mnie należy się przerwa.
Wraz z Adamem odpowiedzieliśmy jej gromkim
śmiechem. Zeskoczyłam z blatu i powiedziałam Gosi:
- Na dzisiaj nie planowałam seksu,
milordzie.
- Ja to mam taki kalendarzyk. Zapisuję tam co,
jak, gdzie i kiedy. Z kim to już nieważne.- spojrzałam na nią spod byka.- No
dobra, aż tak źle ze mną nie jest.
- Jeszcze.- mruknęłam pod nosem.
- Mówiłaś coś?- spojrzała na mnie groźnie.
- Nic, nic. Ale pomysł z terminarzem jest
dobry.
- Wiem, wiem, bo mój.- wyszła z kuchni. Mój
narzeczony był bardzo rozbawiony tą całą sytuacją.
- Z czego tak się śmiejesz?
- Jeżeli mam mieć taką zakręconą żonę, to mogę
wziąć z tobą ślub już teraz.- pocałowałam go czule.
- My tu gadu, gadu, a koszula sama się nie kupi.
Ja zaparzę kawy, a ty weź się za kanapki.
- Dobrze, milordzie.- powiedział dosadnie,
szczególnie słowo "milordzie". Nie będę mu tłumaczyć, że będzie moim
parobkiem do końca życia.
Zaparzyłam kawy, Adaś zrobił pyszne kanapeczki.
Zjedliśmy śniadanie, wspominając ostatnie wakacje. Po śniadaniu wstawiłam
naczynia do zmywarki i poszłam się przebrać do mojej garderoby. Wyszłam do
hallu, gdzie czekał na mnie Adaś ubrany w dżinsowe spodnie i zieloną koszulkę
polo Ralpha Laurena.
- Czym jedziemy?- zapytałam.
- Jedźmy moim audi. Póki jeszcze jest w nim
porządek...
- Tiaaa.
Pojechaliśmy na Targówek, jako że było najbliżej.
Kupił sobie koszulę, eleganckie spodnie i do tego ładne, czarne buty. No! Z
takim narzeczonym to już mogłam iść na salony ;) W domu byliśmy z powrotem o
14. Wypiłam kawę i poszłam się szykować. Wzięłam odprężającą kąpiel, uczesałam
włosy w zgrabnego koka i założyłam elegancką sukienkę w odcieniu pudrowego
różu. Dobrałam do niej te kolczyki co dostałam od Adasia i wiadomo -
pierścionek zaręczynowy. Do tego jeszce czarne szpilki Louboutina i byłam
gotowa. Gosia weszła do mojej garderoby.
- Łał. Szczęka mi opadła.
- Jestem teraz prawie najszczęśliwszą kobietą na
ziemi.
- Jak to prawie?- zapytała ze zdziwieniem
Gosia.
- No jeszcze nie mam z nim ślubu. Chciałabym wziąć
z nim ślub nie szybciej jak za rok.
- Sali weselnej możesz zacząć szukać już
dziś.
- Nie spieszy mi się aż tak bardzo, powiem ci
szczerze. Wiesz, to że my się zaręczyliśmy nie oznacza, że nasi rodzice się na
to zgodzą. Trochę się obawiam mojej teściowej.
- Dlaczego? Nigdy na nią szczególnie nie
narzekałaś.
- No tak, ale nie była dla mnie jakaś przychylna
odkąd się poznałyśmy. Ona chciała by Adam też najlepiej miał za dziewczynę
lekarkę, a nie młodszą od siebie o 6 lat studentkę dziennikarstwa.
- Jeżeli go naprawdę kochasz i jest naprawdę wart
twojego uczucia, to olej teściową i rób swoje. Adam nigdy nie wydawał się
maminsynkiem.
- Bo nie jest. Zawsze miał lepsze kontakty z
ojcem, mimo że on też dopiero teraz zamieszkał na dłużej w Polsce.
- Kotku!- zawołał mnie mój narzeczony z
hallu.
- Chyba już czas iść.
Wyszłam do hallu. Zobaczyłam mojego przystojnego,
przyszłego męża. Ta bladoróżowa koszula idealnie podkreślała jego szerokie
ramiona.
- Pięknie wyglądasz kochanie!- powiedział z
ogromną radością i pocałował mnie słodko.
- Ty też, mój seksie jeden. Która godzina?
- Już możemy wychodzić. Zanim tam
dojedziemy...
- W sumie racja.
- Powodzenia!- krzyknęła radośnie moja
przyjaciółka.
- Nie będzie aż tak źle.- odpowiedział jej mój
narzeczony. Wychodząc, posłałam jej całusa na pożegnanie.
O 17.45 dotarliśmy do Fukiera. Dobrze, że wczoraj
zarezerwowaliśmy stolik, bo strasznie dużo ludzi było. Zamówiliśmy butelkę
szampana i powiedzieliśmy, żeby przynieśli 6 kieliszków. 10 minut później
doszli moi rodzice.
- Cześć córciu! - powitała mnie moja mama
elegancko ubrana. Pocałowała mnie i zapytała - Co to za okazja?
- Dowiesz się niedługo. Gdzie tata?
- Zaraz będzie. Cześć Adasiu! - przywitała się z
moim narzeczonym.
- Moja piękna córeczka!- powitał mnie tata.- Co to
za okazja?
- Niedługo się dowiesz.
- Pięknie razem wyglądacie!- tato przywitał się z
Adamem.
- Czy ty jesteś w ciąży?- zapytała mnie
mama.
- Mamo! Aż tak przytyłam?
- Nie, ale wypiękniałaś nam.
- Miłość upiększa.- powiedziałam jej, szeroko się
uśmiechając.
- To po co ten szampan?- zapytał mój tato.
- Co wy tacy niecierpliwi?
- Nie niecierpliwi, po prostu ciekawość nas zżera.
Ostatnim razem to było, jak miałaś nam powiedzieć na jaki kierunek studiów się
wybierasz.
- Witajcie dzieci! Długo was nie widzieliśmy!-
zaczęła moja przyszła teściowa. Chyba się czegoś nałykała, bo w takim dobrym
humorze była.
- Trochę czasu minęło.- odpowiedział Adam.
Przywitałam się z jego rodzicami i wszyscy zasiedliśmy przy stole.
- Pani Aniu, panie Jacku, chciałem prosić o rękę
pańskiej córki.- Adaś zaczął bardzo oficjalnie.
- Paula się już zgodziła?- zapytał moj tato.
- Tak.
- Więc i my się zgadzamy, prawda Aniu.
- Ależ oczywiście!
- Mamo, tato, czy od was też dostaniemy
błogosławieństwo?- Adaś zwrócił się do swoich rodziców. Pan Marek otworzył
szampana i zaczął rozlewać do kieliszków.
- Wznieśmy toast za dobrą przyszłość naszych
dzieci!- powiedział przyszły teść. Napiliśmy się szampana, po czym zamówiliśmy
coś do jedzenia.
- No dobrze, kiedy planujecie ślub? Narzeczeństwo
to już nie przelewki.- zaczęła moja mama.
- Nie wcześniej niż za rok.- odpowiedziałam
pierwsza. Nie chcę go wcześniej.
- W sumie dobrze. Z takimi decyzjami nie
powinniście się spieszyć. - odpowiedziała pani Maria.
- Wiem, że może za wcześnie na takie pytania, ale
ile zamierzacie mieć dzieci?- zaskoczył mnie tym pytaniem pan Marek. Na to się
nie przygotowałam.
- Dwoje.- odpowiedział Adam.- Może więcej, mam
nadzieję że nie mniej, prawda?- spojrzał mi głęboko w oczy.
- Jak tylko zdrowie pozwoli i studia
skończę.
- Cieszę się, że nauka jest dla Ciebie ważna.-
powiedziała moja mama.
I tak cały wieczór upłynął nam na pogawędce o
przyszłości.
czekam na więcej wątków erotycznych 3:) ciekawe czy wytrzymają z celibatem do ślubu.. może między nimi sexu nie będzie, ale między nim z innymi osobami... kto wie :))
OdpowiedzUsuńWątki erotyczne ciągle się pojawiają ;) Mam nadzieję, że po przeczytaniu następnych wpisów, będziesz usatysfakcjonowana ;) Pozdrawiam.
UsuńSielankowy obrazek zakochanych narzeczonych:):):). Ciekawe jak długo???
OdpowiedzUsuń